piątek, 8 listopada 2019

Karpatka z kremem maślano-budyniowym

Karpatkę robiłam drugi raz w życiu, tym razem na prośbę teścia. Jednym z moich źródeł w internecie jest bardzo znany blog pani Doroty -  MojeWypieki i od wielu lat korzystam z jej przepisów i rad. Niektóre przepisy ulegają znacznym zmianom, inne - tylko dopasowuję proporcjonalnie do foremek, które sama posiadam w kuchni.

Tym razem skorzystałam z jej przepisu na karpatkę . 


Jak widać - ja użyłam papieru do pieczenia, mówiąc szczerze nie potrafię sobie poradzić bez niego. W moim przypadku ciasto nie kleiło się do papieru, to co widać na zdjęciu to tylko masa budyniowa. Mimo wszystko, moje pagórki nie są aż tak efektowne, jak robiłam to ciasto lata do tyłu ;) Być może kwestia piekarnika, bo robiłam to u rodziców męża i jednak piekarnika nie znam do końca.



Składniki na foremkę 33x24cm:
  • 6 jajek + 4 żółtka
  • 1 szklanka + 2 łyżki  mąki pszennej
  • 130 g cukru + 30 g dodatkowo 
  • 1 szklanka wody
  • 500 g masła
  • 3 szklanki mleka
  • 1 opakowanie cukru wanilinowego
  • 40 g mąki ziemniaczanej

Ciasto:
W garnku przygotować 1 szklankę wody i 125 g masła - rozpuścić i doprowadzić do wrzenia. Wsypać szklankę mąki pszennej, energicznie mieszać aż do powstania jednolitej masy, która będzie odklejać się od boków garnka. Zdjąć z ognia i odstawić do wystudzenia mącznej masy.
Przygotować 5 jajek i wbijać je jedno po drugim do masy. Ważne jest, aby po każdym wbitym jajku dobrze wymiksować masę, aby była jednolita. Podzielić na 2 części. Przygotować najlepiej 2 foremki o tych samych wymiarach i wyłożyć papierem do pieczenia. Wyłożyć każdą z nich ciastem (będzie się mocno kleić, polecam rozprowadzanie łyżką lub szpatułką) i piec 25 minut w 200 stopniach, aż ciasto się ładnie zarumieni. Wyjąć z piernika, wystudzić oba blaty.


Krem:
W garnku wlać 2 szklanki mleka i zagotować je z 130 g cukru i cukrem wanilinowym. W międzyczasie przygotować mieszankę:1 jajko, 4 żółtka, 1 szklankę mleka, mąkę pszenną i ziemniaczaną. Wlać cienkim strumykiem do gotującego się mleka, energicznie mieszać, żeby w budyniu nie pojawiły się grudki. Wystudzić - aby pozbyć się kożucha, studzić pod przykryciem folii aluminiowej (tak aby dotykała powierzchni budyniu).
Utrzeć resztę masła z 30 g cukru. Partiami dodawać budyń - ja dodawałam po jednej łyżce, miksując po każdej porcji.


Przekładanie:
Jeden z parzonych blatów układamy we wcześniej użytej formie - ja wykładam ją jeszcze dodatkowo zużytym papierem, żeby lepiej wyjmowało się ciasto z formy. Wykładamy całą masę maślano-budyniową i przykrywamy drugim, parzonym blatem. Możemy oprószyć cukrem pudrem - dekoracja wedle uznania. Zostawiamy ciasto na całą noc w lodówce.


Karpatka jest najlepsza dopiero na drugi dzień - połowę blachy zjedliśmy już wieczorem, ale krem nie dał rady tego przytrzymać. Jedliśmy w miseczkach ;) Na drugi dzień masa zastygła i kawałki przypominały mi mleczne kanapki dostępne w sklepach. Talerzyki są już zbędne drugiego dnia, można jeść rękoma :)

sobota, 21 września 2019

Migdałowy placek

W tym tygodniu, na szybko potrzebowałam ciasto. Znalazłam przepis z jakiś opakowań typu cukier wanilinowy/proszek do pieczenia - spojrzałam, że mało składników, czasu i roboty więc idealnie sprawdza się na ciasto "na już :) Do tego - składa się z mnóstwa migdałów, więc bardzo fajna pozycja dla osób, które za nimi przepadają.


Cenie je ze względu na prostotę. Wiadomo, w bogatszej wersji można poeksperymentować z owocami, kremami - jednak ja od jakiegoś czasu doceniam prostotę we wszelkich babkach piaskowych, więc ten placek jest dla mnie idealny na te dni. Uwaga: foremka jest według mnie za duża na taką porcję. Można spokojnie wziąć mniejszą formę.

Składniki na foremkę 24x28cm:
  • 4 jajka
  • 200 g mąki pszennej
  • 150 g cukru  
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 200 g startych migdałów
  • kilka kropel aromatu migdałowego
  • 150 g margaryny

Ciasto:
Formę natłuścić margaryną i obsypać mąką. Margarynę utrzeć z cukrem na puszystą masę. Pojedynczo dodawać żółtka, cały czas miksując. Mąkę i proszek do pieczenia połączyć w osobnej misce i partiami dodawać do masy jajecznej. Dodać 150 g migdałów i aromat migdałowy. W międzyczasie ubić białka na sztywno. Połączyć je z masą jajeczną - delikatnie, najlepiej łyżką.  Pies w temperaturze 190 stopni przez ok 45-50 minut.

Ciasto jest szybkie i to jest jego największa zaletą. Jeśli szukacie czegoś na szybko, fajnego i smacznego, to jest idealna pozycja. Smacznego!

środa, 11 września 2019

Tort - czekoladowa fantazja

Kolejny torcik, tym razem w wersji mocno-czeko. Tradycyjnie, biszkopt dzielony na 3 części, średnica 26 cm. Bo jak świętować urodziny, to tylko z mocą czekolady! :)


Kremo mocno czekoladowy - zrobiony z 3 tabliczek czekolady (pół na pół mleczna z gorzką). Do tego śmietana 30% ubita z mascarpone - nie dodawałam żadnego smaku czy zbędnego cukru, z myślą, że śmietana będzie miłą odmianą przy takiej ilości słodyczy.


Dekoracja to wafelki, które znalazłam w sklepie - bardzo mi się spodobały i od razu miałam wizję użycia ich w tym torcie. Do tego kostki białej czekolady i mnóstwo wiórków na środku.

wtorek, 23 lipca 2019

Tort - owocowa korona

Tym razem bez przepisu - bo przepis to dobry biszkopt i krem śmietankowy. Praktycznie nic więcej tutaj nie trzeba. Biszkopt pokroiłam na 3 blaty, nasączyłam sokiem z brzoskwiń i odrobiną dżemu - i wyszedł. Idealny, lekki, pyszny i robiący duże wrażenie.


Na samej górze wyłożyłam krawędzie deserową czekoladą - robi niesamowite wrażenie na tle nieskazitelnej bieli. Dół obsypałam zmielonymi migdałami - żeby zakryć niedoskonałości przy transportowaniu ciasta.


Natomiast największe wrażenie robi obwódka z sezonowych owoców. Zazwyczaj robię tak, że ułożenie wymyślam sobie wcześnie, na sucho na blacie. Potem staram się zapamiętać w jakiej kolejności układałam wcześniej - i przerzucam to już do czekolady na torcie. Bardzo podoba mi się połączenie czerwieni, czerni i bieli - tort wyszedł fantastyczny, nie tylko pod względem smaku ;)

poniedziałek, 17 czerwca 2019

Książe Polo - przekładaniec z wafelkami prince polo

Ten przepis jest jednym z eksperymentów - bo w sumie, skoro są ciasta z bezami, to może połączyć bezę z wafelkami? 


Ciasto w smaku bardzo mi odpowiada - proponuję dorzucić wafelki o smaku orzechowym lub kokosowym, bo fajnie współgrają z resztą dodatków.

Składniki na foremkę 24x36cm:
  • 13 jajek
  • 150 g mąki pszennej
  • 130 g cukru pudru 
  • 3/4 szklanki + 7 łyżek cukru
  • 1 łyżka kakao
  • 1/2 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1 L mleka
  • 2 XXL wafelki prince polo
  • 100 g orzechów włoskich
  • 3 szklanki i 6 łyżek mleka
  • 100 g wiórków kokosowych
  • 3 opakowania budyniu waniliowego
  • 250 g masła
  • 500 g kwaśnego dżemu z owoców
  • 1 tabliczka czekolady deserowej

Biszkopt:
Blachę wykładam papierem do pieczenia. oddzielam wszystkie białka od żółtek - i 8 białek ubijam na sztywną pianę. Miksuję na wysokich obrotach z cukrem pudrem, powoli dodaję po jednym żółtku - razem ma być ich 8. Mąkę przesiewam przez sitko i mieszam z proszkiem do pieczenia i kakao. Partiami dodaję suche składniki, mieszając je z masą jajeczną drewnianą łyżką. Ciasto wylać do blachy i piec około 15 minut w 180 stopniach. wystudzić i przekroić na 2 blaty.

Krem:
W połowie szklanki mleka mieszam 3 opakowania budyniu z 5 żółtkami. Resztę mleka i cukier gotuję na małym ogniu. Gdy tylko zacznie się unosić piana - wlewam i mieszam błyskawicznie mieszankę z budyniu. Trzymam 2-3 minutki i odstawiam do ostygnięcia. Górę budyniu przykrywam folią aluminiową. Jak budyń ostygnie - ucieram go z miękkim masłem.

Beza z wafelkami:
Pozostałe białko, z 5 jajek ubijam na sztywno z 7 łyżkami cukru. Partiami wsypuję do białek skrojone wafelki, orzechy i wiórki kokosowe - mieszam delikatnie łyżką, żeby nie zepsuć piany. Ciasto wylewam do tej samej blachy i piekę 20-25 minut w 180 stopniach. 

Przekładanie:
Na jedną połówkę biszkoptu nakładam dżem (np. z czarnej porzeczki). Wykładam połowę kremu i znów kładę drugą połówkę biszkoptu. Kolejna warstwa kremu i na koniec beza z wafelkami. Dodatkowo roztapiam tabliczke czekoladę i polewam nią sam wierzch. Odstawiam do lodówki na kilka godzin, żeby ciasto przesiąkło kremem z każdej strony.


Książe Polo jest delikatnym ciastem - trzeba uważać na bezę, żeby jej nie wysuszyć. Propozycja idealna dla wielbicieli kokosu i orzechów - dla mnie w sam raz. Proponuję go jeść na następnym dzień - bo mimo wszystko, kruszy się, jeśli nie jesteśmy cierpliwi ;)

piątek, 31 maja 2019

Kokosowiec z budyniową pierzynką

Wybrałam ten przepis z gazetki, kierując się szybkim i łatwym przepisem. To ciasto definitywnie spełniło moje wymagania.


Najważniejszym punktem w tym cieście jest cierpliwe stanie i mieszanie mieszanki kokosowej. Gdy gotowałam ją na mleko, w domu pachniało jakbym pracowała w fabryce znanych pralinek - z kokosem i migdałami. Zapach był fantastyczny!

Składniki na foremkę 24x36cm:
  • 6 jajek
  • 1 szklanka mąki pszennej
  • 1 i 1/2 szklanka cukru
  • 3 łyżki kakao
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1 łyżka octu
  • 6 łyżek zimnej wody
  • 300 g wiórków kokosowych
  • 3 szklanki i 6 łyżek mleka
  • 1 opakowanie cukru wanilinowego
  • 1 opakowanie budyniu waniliowego
  • 200 g + 2 łyżki masła
  • 2 tabliczki czekolady mlecznej

Biszkopt:
Całe jajka - żółtka i białka - ubijam mocno z cukrem (1 szklanka) na niemal białą masę. Przesiewam przez sitko mąkę, proszek do pieczenia i kakao. Stopniowo wsypuję suche składniki, zmniejszając obroty miksera. Następnie wlewam wodę i ocet - tutaj mieszam już drewnianą łyżką, do połączenia składników. Blaszkę do pieczenia wyścielam papierem do pieczenia, wylewam masę i wsadzam do nagrzanego piekarnika. Piekę 35 minut w 180 stopniach.

Krem:
Opakowanie budyniu mieszam w 1/2 szklanki mleka. Pozostałe 2 i 1/2 szklanki mleka gotuję w rondelku - razem z cukrem wanilinowym i 1/2 szklanką cukru białego. Jak mleko zacznie się gotować, wsypują wszystkie wiórki i na małym ogniu gotuję około 15 minut (masa będzie bardzo gęsta, kokos wchłonie mleko). Dodaję kostkę miękkiego masła i szybko mieszam. Na sam koniec wlewam przygotowany budyń ze szklanki - i tu mieszam z 2-3 minuty, zdejmując masę z palnika. 

Polewa:
Tabliczki czekolady łamię i wkładam do miseczki, do kąpieli wodnej. Dodaję 2 łyżki masła i 6 łyżek mleka. Pilnuję polewy - by wszystko się rozpuściło i dokładnie mieszam.

Przekładanie:
Na biszkopt wykładam masę kokosową - najlepiej gdyby była jeszcze ciepła. Wstawiam do lodówki na kilka minut, potem na górę smaruję polewą czekoladową. Ciasto wstawić na kilka godzin do lodówki, byleby czekolada zastygła. Kroić ciepłym nożem - masa kokosowa lubi się rozwalić.



Ciasto jest proste w wykonaniu - i tak jak mówiłam, smakuje świetnie. Bardzo przypomina mi popularne batoniki z kokosem. Ja osobiście wolę tez mieszać czekoladę - mieszanka deserowej z mleczną świetnie tutaj pasuje.

niedziela, 7 kwietnia 2019

Bananowiec - kakaowy biszkopt

A co tym razem? Coś mniej wymyślnego, bardziej na co dzień. Banany w wersji głównej, a całość dopełnia kakaowy biszkopt i czekolada.


Sam przepis wyciągnęłam z jakiejś starej gazetki, sprzed 5 lat - może więcej. Miałam kilka podejść do tego klasyka, ale finalnie zawsze jakieś inne ciasto stawało na drodze. Jest bardzo słodkie, ale w moim wykonaniu trzymam banany kilka minut w soku z cytryny - tym samym całe ciastko nabiera fajnego smaku. 

Składniki na foremkę 24x24cm:
  • 4 jajka L
  • 2/3 szklanki mąki pszennej
  • 1/2 szklanki cukru
  • 2 łyżki kakao
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 2 jogurty naturalne 400g
  • 6 łyżeczek żelatyny
  • 1 opakowanie "Śnieżki"
  • 200 ml schłodzonego mleka
  • 6 bananów
  • 1/2 cytryny
  • 100 g śmietanki 30%
  • 1 tabliczka czekolady deserowej

Biszkopt:
Mąkę przesiewam przez sitko razem z proszkiem do pieczenia i kakao. Mieszam przez chwilę, żeby suche składniki były dobrze połączone. Rozbijam jajka, oddzielając białka od żółtek - gdzie same białka wrzucam do misy od miksera i ubijam na najwyższych obrotach. W momencie powstania piany, wrzucam pojedynczo żółtka i dalej mieszam miksem - już na mniejszych obrotach. Odstawiam mikser, partiami dodaję suche składniki i mieszam delikatnie łyżką. Wykładam foremkę papierem do pieczenia i wylewam ciasto do brytfanki. Piekarnik nagrzewam do 180 stopni i wrzucam jak tylko da mi sygnał. Piekę od 20 do 25 minut, pod koniec zwiększam temperaturę na 200 stopni i trzymam 3-5 minut. Potem wyłączam i uchylam delikatnie piekarnik, żeby biszkopt mógł się wystudzić. Później kroję go wzdłuż na 2 części.

Krem:
W czajniku gotuję wodę - będziemy potrzebować odrobiny do żelatyny - tylko tyle, żeby ją przykryć wodą. Ciepłą wodę mieszam z żelatyną energicznie łyżeczką, odstawiam na chwilę. W międzyczasie banany dzielę na pół - jedne kroję na grubsze plasterki, drugie kroję wzdłuż i skrapiam całym sokiem z połówki cytryny. Wyjmuję dwie miski - w jednej ubijam schłodzone mleko ze "Śnieżką" a w drugiej jogurt naturalny. Bitą śmietanę wrzucam do jogurtu, dalej mieszam dodając cieniutkim strumyczkiem płynną żelatynę. 

Przekładanie:
W foremce, najpierw wykładam jedną część biszkoptu, na to 1/3 ilość kremu, potem banany pokrojone wzdłuż, znowu 1/3 kremu, pozostały biszkopt, krem i banany. Przygotowane ciasto wrzucam do lodówki. W międzyczasie roztapiam w kąpieli wodnej czekoladę ze śmietanką - gdy tylko się połączą, wyciągam ciasto i robię "esy-floresy" na górze ciasta - głównie skupiam się na bananach, żeby je jak najbardziej przykryć - wiemy, że lubią nabierać nieciekawego koloru.


Samo ciasto bardzo wyważone w smaku, ładnie się prezentuje i bardzo długo trzyma w temperaturze pokojowej - jeśli tylko nic nie zepsujemy z żelatyną, to ciasto może stać cały dzień, w taką pogodę jak dzisiaj (około 15-20 stopni). Smacznego! :)

piątek, 22 marca 2019

Tort śmietankowo-truskawkowy

Tym razem tort na specjalną okazję, dla dzieciaków. Miał być prosty, duży (około 100 osób) no i przede wszystkim - z logiem Harcerzy.


Całość wykonana najbardziej klasycznie jak tylko można - czyli śmietana i truskawki. Z tego co wiem, harcerzom wszystko smakowało :) Bok tortu oblepiłam wiórkami kokosowymi, żeby można było poradzić sobie z transportem.


Dawno nie robiłam niczego z opłatkiem jadalnym - tu na zdjęciach był jeszcze świeży, przez co nie mogłam go dobrze przed zdjęciami "wyprasować". Najlepiej, po około 2 godzinach "przeprasować" opłatek - wtedy powinien być dostatecznie miękki i wpasować się w ciasto :)

czwartek, 7 marca 2019

Makowiec tradycyjny - na kruchym spodzie

Tym razem jeszcze coś bardziej świątecznego - bo co innego może kojarzyć się z makowcem? :) Do maku dorzuciłam troszkę bakalii, głównie rodzynki i migdały. Samo kruche ciasto najprostsze jakie można sobie wyobrazić. Jego sekretem jest ugniecenie ciasta z zimnego masła.


Oczywiste jest, że to najlepsze przepisy - to te najprostsze. Bardzo fajnym dodatkiem jest również lukier na górze - jednak nie dla każdego tyle słodyczy jest w porządku. Ta wersja dużo przemawia do mnie osobiście.


Jak tylko patrzę na zdjęcia, to tylko liczę, ile jeszcze i czy zostało zapasowego maku :)

niedziela, 3 lutego 2019

Ciasto z kremem - Monte

Tym razem mniej tradycyjnie - znalazłam w któryś gazetkach z przepisami na ciasto tzw. "monte". Jest ono delikatne, mocno budyniowate i bardzo smaczne. Praktycznie ciężko powiedzieć "nie" przy kolejnym kawałku.


Samo wykonanie nie jest niczym ciężkim - wystarczy mieć dobry przepis na biszkopt czekoladowy i ściąć go z wierzchu. W oryginalnym przepisie była masa budyniowa na tych z woreczka - natomiast ja zawsze jestem fanką budyniu tradycyjnego, na żółtkach, maśle i mące ziemniaczanej :) Gwarantuję wtedy świetny smak.


Na górze pianka czekoladowa - jest to tak naprawdę czekolada deserowa z bitą śmietaną i odrobiną żelatyny - żeby nie spłynęła podczas nocnej imprezy. Samo ciasto jest mocno kremowy, trzyma się całą noc i nie ma problemu żeby pojawiło się na weselu, sylwestrze czy innym, dłuższym przyjęciu.


Na górze - jako wielbicielka bakali - cieniutka warstwa orzechów, której w sumie zawsze mi brakowało w oryginalnych deserkach Monte :)

niedziela, 6 stycznia 2019

Tort urodziny - Nowy York

Święta za nami i troszkę zamówień się pojawiło. Prócz ciast na Boże Narodzenie też wpadło kilka tortów - przede wszystkim chcę zaprezentować "Nowy York", który jest bardzo prosty jeśli chodzi o wykonanie a efekt robi niesamowity.


Tym razem wykonałam bardzo prosty tort - śmietankowy z kawałkami czekolady. Klientka była świadoma, jaka będzie dekoracja i mimo wszystko, jak jest za słodko to też niedobrze :) Cała góra jest przystrojona batonikami i czekoladkami, w różnych formach. Najważniejszym elementem jest dobrze przygotowana czekolada, żeby za szybko nie zastygła i trzymała dość ciężką dekorację.


A skąd nazwa? Pierwszy raz jak go robiłam to spotkałam się z opinią, że przypomina duże miasto. I tak już zostało :) Staram się wykorzystać jak najróżniejsze składniki, żeby "budynki" były inne. Ze względu na ciemną czekoladę jako polewę, wykorzystałam też kilka jaśniejszych batonów - żeby wszystko się ładnie komponowało.


Tort w smaku rewelacyjny, a solenizantka zadowolona z finalnego efektu - i to jest najważniejsze :)